Kilimandżaro (5895 m n.p.m.)
Najwyższa góra Afryki zaliczana do Korony Ziemi. Leży w Tanzanii przy granicy z Kenią. Obecnie Kilimandżaro jest uśpionym wulkanem. Na szczycie stanąłem 7 sierpnia 2016 roku o godz. 07:06.
Góra nie jest trudna technicznie i nie wymaga specjalistycznego sprzęt typu raki, czekan czy uprząż. Główną barierę w zdobyciu szczytu stanowi wysokość i rozrzedzone powietrze. Niewłaściwie przeprowadzona aklimatyzacja może skończyć się chorobą wysokościową. W końcu to prawie 6000 m n.p.m. Wskazana jest także żelazna kondycja.
Na szczyt Kilimandżaro można dotrzeć kilkoma drogami. Ja wybrałem Marangu Route. Droga ta wiedzie przez wszystkie strefy roślinności afrykańskiej: sawannę, las tropikalny, skalno-trawiaste plateau, a kończy na wiecznych śniegach lodowców Kilimandżaro. Cała akcja górska trwała sześć dni. Daje to dużo lepszą aklimatyzację i szansę na zdobycie szczytu niż praktykowane kiedyś pięciodniowe wejśca.
Marangu Route:
Dzień pierwszy: Marangu Checkpoint (1879 m) – Mandara Hut (2720 m)
Dzień drugi: Mandara Hut (2720 m) – Horombo Hut (3720 m)
Dzień trzeci: Horombo Hut (3720 m)
Dzień czwarty: Horombo Hut (3720 m) – Kibo Hut (4720 m)
Dzień piąty: Kibo Hut (4720 m) – Uhuru Peak (5895 m) – Horombo Hut (3720 m)
Dzień szósty: Horombo Hut (3720 m) – Marangu Checkpoint (1879 m)
Kilimandżaro zdobywa się nocą. Na szczycie staje się o wschodzie słońca. Daje to zapas czasowy w ciągu dnia gdyby przyszło załamanie pogody. Trzydzieści minut po północy opuściliśmy obóz i rozpoczeliśmy atak szczytowy. Naszemu sześcioosobowemu zespołowi towarzyszyło trzech przewodników. Pokonanie góry to często sprawa psychiki, motywacji i determinacji. O trudach wejścia może świadczyć fakt, że tylko czwórka z nas stanęła na szczycie. Na Uhuru Peak (5895 m n.p.m.) byłem o 07:06.
Pierwszy szczyt w Koronie Ziemi za mną 🙂