Kazbek (5047 m n.p.m.)
Kaukaz to piękny łańcuch górski tworzący umowną linię podziału między Europą a Azją. Trafiłem tu z zamiarem wejścia na Kazbek (5047 m) i Elbrus (5642 m), gdzie Kazbek był nie tylko przygodą samą w sobie, ale i aklimatyzacją przed wejściem na znacznie wyższy Elbrus.
Kazbek uważany jest za ikonę gruzińskich gór. Ten drzemiący wulkan, choć nie jest najwyższy, jest najbardziej znanym szczytem w Gruzji. Widnieje on praktycznie na każdej okładce przewodników o Gruzji i Kaukazie. Najokazalej prezentuje się z miejscowości Stepancminda (dawniej Kazbegi), która stała się moim miejscem wypadowym.
Góra nie jest trudna technicznie, przez co bywa często lekceważona. Pozbawiona sąsiadujących szczytów o podobnej wysokości, narażona jest na gwałtowne zmiany pogody, w tym silne wiatry, burze i niskie temperatury. Przekonałem się o tym na własnej skórze.
Łącznie akcja górska trwała 5 dni. Zespół śmiałków do którego przynależałem wspierany był przez lokalną agencję górską Mountain Freaks. Z Stepancminda ruszyliśmy w kierunku wioski Gergeti, na wzgórze, gdzie położony jest klasztor Trójcy Świętej. Dla okolicznych mieszkańców to jedno z najświętszych miejsc w regionie. W każdą niedzielę można spotkać tu grupy modlitewników a w sezonie letnim pielgrzymów z innych stron kraju. Pierwszy obóz (namioty) rozbiliśmy na wysokości około 3000 m, zostając na noc.
Następnego dnia kontynuowaliśmy podróż w kierunku szczytu pokonując pierwszy lodowiec na naszej drodze. Po kilku godzinach marszu dotarliśmy do kolejnego obozu zlokalizowanego przy Stacji Meteo na wysokości 3653 m. Stacja Meteo zwana też Meteostacją czy Bethlemi Hut to poradziecka budowla będąca pod opieką grupy miłośników gór, którzy powoli przerabiają budynek na schronisko. Pod wieloma względami lepiej jednak rozbić własny namiot niż spać w stacji. Spędziliśmy tu kolejny dzień dokonując wyjścia aklimatyzacyjnego na wysokość 4000 m.
W ramach projektu “Bezpieczny Kazbek” w Stacji Meteo dyżuruje co roku w okresie czerwiec-wrzesień zespół polskich ratowników górskich i medycznych. Jego celem jest podniesienie poziomu bezpieczeństwa turystów i wspinaczy odwiedzających Kazbek. W przeddzień naszego ataku szczytowego ratownicy realizowali skomplikowaną i trudną akcję – na wierzchołku góry porażony piorunem został Rosjanin.
Atak szczytowy rozpoczęliśmy o godzinie 02:00 w nocy. Jego największą atrakcją była lodowa ściana o nachyleniu 40-55˚ i wysokości 50 metrów po sforsowaniu której można było cieszyć się dopiero ze zdobycia szczytu. Tuż po wschodzie słońca przyszło załamanie pogody. Warunki były trudne i wymagające, ale daliśmy radę. Momentami widoczność ograniczała się do kilkunastu metrów i musieliśmy bardzo uważać by nas po prostu nie zwiało. Cała akcja zajęła nam kilkanaście godzin. Na szczycie stanąłem 24 lipca 2018 r. o godz. 10:04.
Aklimatyzacja zakończona. Czas przenieść się do Rosji i spróbować sił na Elbrusie. Przede mną kolejny szczyt zaliczany do Korony Ziemi. Trzymajcie kciuki… ?