Debiut maratoński

Maraton czyli magiczne 42 km 195 m. To ukoronowanie wysiłków chyba każdego biegacza…. Zwany bywa również dystansem królewskim. Ukończenie maratonu to fantastyczne uczucie okupione tygodniami treningu. Sam bieg jest prawdziwym sprawdzianem dla ciała i charakteru. Ale po kolei…

Swoją przygodę z bieganiem zacząłem w 2013 roku, wkręcając się z roku na rok coraz bardziej. W 2015 roku przyszedł czas na pierwszy półmaraton. Na rok 2016 wyznaczyłem sobie kolejny ambity cel – przebiec maraton.

Wybór padł na 38. PZU Maraton Warszawski, który miał miejsce 25 września 2016 roku. Plan zakładał pokonanie trasy w granicach czterech godzin, ale oczywiście głównym celem było dobiegnięcie do mety. Pierwsze 30 km biegło mi się dobrze, równym tempem na 03:55:00. Na 30 km dopadła mnie mityczna w maratonach „ściana”, tj. głowa chciała dalej biec a nogi odmawiały już posłuszeństwa. Moje tempo wyraźnie spadło. Ostatnie 12 km to była walka z samym sobą. Walka o każdy kilometr.

Na metę przybiegłem z czasem 04:07:35 zaliczając swój debiut maratoński. Pobiegłem, dobiegłem, zwyciężyłem… 😉